wtorek, 9 grudnia 2014

dear santa


dear santa,

nie wiem, czy dobrze kieruję mój list, ale w nie wierzę w boską moc stwórczą, choć większość wierzy mimo, że nie widziała. ja odwrotnie, ufam twojej mocy odtwórczej, bo pojawiasz się u mnie przynajmniej raz w roku. o czymś to świadczy, c'nie?
nawet, jeśli obarczę cię zbyt dużą odpowiedzialnością za minione i przyszłe wydarzenia, nie bierz tego do siebie, zrobisz mi po prostu prezent czytając ze zrozumieniem, odpowiadać nie musisz.

powinnam ci podziękować za cały ubiegły rok i za to, że jeszcze żyję. jeśli będziesz tak miły, podaruj mi kolejne 365 dni miarowego tym razem bicia serca. żadnych zapaści i kroplówek z kofeiną, żadnych wybuchów wulkanów w głowie, białych myszek i żółtych plam przed oczami. przydałaby się jeszcze odporność na większość pokarmów, po których nie musiałabym trzymać ścisłej diety przez kolejny tydzień. wino sobie odpuszczam - siła wyższa, więc spoczko, aż tak bardzo wysilać się nie musisz.

skoro dotrwałam do grudnia 2014, choć w pewnym momencie wcale się nie zapowiadało, powinnam ci opowiedzieć o tym, co się zmieniło od naszego poprzedniego spotkania. 

1. stałam się prawdziwym hardcorem
umiem stać na głowie żonglując jednocześnie podstawowymi obowiązkami. próbowałam rozszerzyć pole tej działalności o bardziej skomplikowane powinności, ale poległam w przedbiegach. będę musiała wyjąć kryptonit spod poduszki i zacząć działać na szerszą skalę, ale to później, bo najpierw chciałabym, abyś spełnił moje życzenie. 
załatwisz mi kurs skutecznego odpoczywania? szukałam w necie i w gazetach ogłoszeń lokalnych, rozpuściłam wici w kraju i zagranicą, ale nic odpowiedniego nie znalazłam. przy okazji wyszukałam sobie kilka kursów fotograficznych, więc jakby ten tego, no wiesz, przy okazji mógłbyś sypnąć groszem (nie zastrzegam, że akurat z twojej kieszeni) i załatwiłbyś opiekę nad dziećmi, żebym nie musiała znowu stawać na rzęsach, by zrobić coś dla siebie.

2. dzieci mi urosły i dojrzały. to twoja sprawka?
mała, choć od początku złapałam do tego dystans, ma najwyższy wynik w badaniach zerówkowych spośród klasy dwudziestopięcioosobowej. mała rzecz, męża wbija w dumę, a mnie zwyczajnie cieszy. ona naprawdę rozumie to, co się do niej mówi i jeszcze to, co między wierszami. no i dała sobie radę z leczeniem sześciu zębów bez znieczulenia przecież. do tego jest czuła i empatyczna. fajną mam córkę, wiesz?
młody, przeciwieństwo małej, ma cały czas banana na twarzy i strzela żarcikami. pewnie będzie mu łatwiej w życiu, bo nie skupia się na szczegółach. potrafi zwrócić nam uwagę, że nie zadbaliśmy o jego siostrę w takim samym stopniu, co o niego, bezstresowo dąży do równowagi. zaczął sprzątać w swoim pokoju, uwierzysz? teraz właśnie zaprosił blankę do wspólnego malowania, a wczoraj urządził jej dancing w wannie. gdyby nie mój blondas, smutaśne mogłoby być nasze życie.

3. mąż mi się zmienił w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy.
nie wiem, jak to zrobiłeś, ale potrafi wręczyć mi kwiaty bez okazji, w przeciwieństwie do mnie pamięta o szczególnych okazjach, na co dzień ogarnia dzieci i dzielnie znosi niedogodności moich nastrojów. z rzeczy dziwnych - trzyma mnie z daleka od pralki, widziałam ją tylko raz, kilka miesięcy temu w sklepie. od tamtej pory ubrania w cudowny sposób z brudnych stają się czyste, równo poskładane i tylko elfa do prasowania nam brakuje. może coś? jak myślisz?

4. polubiłam swoich rodziców.
wcześniej ich zwyczajnie kochałam, teraz, kiedy nie wymagam od nich  żadnej pomocy i świetnie (no cóż, czasem po prostu poprawnie) daję sobie radę sama, patrzę na nich z zupełnie innej strony. nie próbuję zmieniać we własnych myślach, nie rozważam, dlaczego tak, a nie inaczej. mają swoje życie, a ja chętnie o nim posłucham raz, dwa razy w miesiącu. poza tym są fajnymi dziadkami, nie szkodzi, że nie pełnoetatowymi. tutaj nic bym nie zmieniała.

5. nie schudłam, ale i nie przytyłam.
za to postarzałam się wizualnie i mentalnie. nie przeszkadza mi to. lubię być z czasem coraz mądrzejsza życiowo. miło by było, gdybym zachowała większą sprawność fizyczną i żeby zdrowie mi się tak nie sypało, ale wszystko małymi kroczkami, ty zrób swoje, a ja odsiedzę swoje w poczekalniach specjalistów i będzie git.

6. przeczytałam mniej książek, niż w roku poprzednim.
to pewnie dlatego, że leczyłam się prywatnie. i że nałogowo szydełkowałam. fajnie by było zrobić w końcu coś dla siebie. wyobrażasz sobie, że wszystkie moje szydełkowe wytwory z ostatniego roku poszły w ręce potrzebujących? oraz tych, którzy mieli akurat urodziny... dla siebie zero, null, figa z makiem. gdzieś mi się ta szczypta wrodzonego egoizmu zapodziała, pomógłbyś mi jej poszukać. a przy okazji znajdź jakieś dobre pozycje literackie, zamierzam zbojkotować gotowanie obiadów i odkurzanie domu, zawsze to kilka dodatkowych godzin tygodniowo na słowo pisane i pachnącą kąpiel.

o sprawy materialne się nie kłopocz, nauczyłam się żyć na minimum swoich potrzeb i muszę przyznać, że wcale nie jest najgorzej. chciałabym, ofkors, zwiedzić kawałek świata, ale to nie sprawa pierwszej potrzeby. zresztą teraz i tak nie mogę przecież latać. 
prezentami gwiazdkowymi zajmuję się ja, rodzinka przekazuje mi tylko wskazówki i żywą gotówkę, ale mógłbyś szepnąć mojej bratowej, żeby nie robiła popeliny z tymi przecenionymi bzdetami z primark. wszyscy wiemy, że to na sztukę, a wolelibyśmy się nie denerwować w święta. lepsze byłoby ptasie mleczko - w podobnej cenie, a przyjemności o wiele więcej.

to w sumie tyle.

a ty - jak sobie dajesz radę? korzonki ci już nie doskwierają? zamówiłeś sobie ten akumulatorowy termofor z wi-fi i przenośną lodówką na drinki? pamiętasz, że nie wolno prowadzić po pijaku? w ubiegłym roku miał to być ostatni raz, tym razem nie będzie taryfy ulgowej. i renifery pilnuj, bo potrafią zaglądać do twojej piersiówki, kiedy przeciskasz się przez kominy. 
trzymaj się
do zo

lucy





24 komentarze :

  1. Hehe :) bardzo miło się czytało, szczególnie to o dzieciach :) Podziw, że chce chodzić w ogóle do dentysty, a bez znieczulenia to już kosmos jakiś! Znam wiele osób, które nie potrafią odpoczywać.. nie słyszałam jednak o żadnym kursie, który rozwiązałby ten problem :( To ja Tobie życzę doby 48-godzinnej, żebyś przez dodatkowe 24h mogła odpoczywać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie sądzisz chyba, że "chce" to nieodpowiednie określenie dla pięciolatki, która ma pięć dziur w zębach jednocześnie? ona łaskawie pójdzie nie mając świadomości bólu aż do kolejnego stopienia z fotelem ;)

      w moim przypadku pewne choroby są nieuleczalne i długość doby tu nic nie zmieni, ale dziękuję, popracuję nad lepszą organizacją czasu

      Usuń
  2. Świetny list, przycztalam od dechy do dechy i usmialam sie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no to zabiłaś mu ćwieka, biedny nie będzie wiedział w co ręce włożyć. Chyba najłatwiej pojdzie mu z bratową:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mówisz? myślałam, że nie chcę tak znowu wiele, a i tak wszystko rozłożone w czasie...

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. z założenia w mojej głowie mądrości niezbyt wiele, ale zachowuję pozory ;)

      Usuń
  5. Pożyczysz młodego? Przydałby się nam czasem taki młody blondas z bananem:)
    Zdrowia życzę!

    OdpowiedzUsuń
  6. rzadko czytam długie posty, ale u Ciebie mi to przychodzi z łatwością :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam do końca i jestem pod wrażeniem.
    Dzieci czasem mogę przygarnąć, podobno jestem dobrą ciocią. Nie sadzam przed tv, nie włączam bajek i nie daję czipsów:)
    No tak, odległość za duża:(
    Niestety ja też nie schudłam, mimo iż staram się stosować dietę mż.
    Od kiedy zmieniliśmy lokalizację biura (rzut beretem od domu) i nie spędzam 2 godzin w autobusie mniej czytam.
    Jak widać brak korków może mieć swoje minusy:)
    Zdrowia, bo najważniejsze, ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod czego wrażeniem, Żółwinko?

      Odległość w sam raz, żeby nie wróciły z buta po godzinie na chatę, ale brak chipsów to może być problem. U nas się prawie nie jada, ale za to sępią wszędzie poza domem :)

      Dzięks, Tobie też zdrowia i wszystkich tych innych pierdół niezbędnych do życia, jak kolejny lakier do paznokci, nowe kozaki i czerwony szalik ;)

      Usuń
    2. Pod wrażeniem szczerości jaka wypływa z tego tekstu.

      Usuń
  8. Uśmiechałam się czytając... Serdecznie :-). O kurs efektywnego wypoczywania też chętnie poproszę, bo i ja na taki nigdzie się nie natknęłam.

    Rok całkiem owocny, Lucy, nawet jeśli przeczytałaś mniej książek. Ja przeczytałam ich zaledwie kilka, choć nakupowałam tonę...

    Mała - tylko pogratulować! Ja byłam wczoraj na pierwszej wywiadówce - może nie mam prymusa, ale Pani jest z niego bardzo zadowolona. To ja tym bardziej.

    No. To niech Ci ten Santa wszystko spełni! Naprawdę super post.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze powiedziane - skoro nauczycielka zadowolona, ty/ja tym bardziej!

      to był rok... przełomowy w małych sprawach. doświadczający. uczący. rozkładający na łopatki, ale całkiem dobry. rok uczący pokory

      Usuń
  9. Z przyjemnością czytałam Twój list :)
    4 punkt mnie roztkliwił ...
    Super masz dzieci , i dobrze że są inne - o to chodzi :)
    Ostatni akapit jest świetny , no bo kto martwi się o świętego?

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakoś tak mam, że ja nie umiem normalnie komentować Twoich postów. Nasuwa mi się od razu tyle wątków, że się z rozsądku wstrzymuję. Ale napisać u Ciebie "super post" to mi nie wypada, bo bym spłaszczyła. To Ci powiem, że podoba mi się treść, bo głęboka i mądra oraz forma, bo nadaje treści lekkości. Na dodatek nakłania do myślenia: Ja przestałam praktycznie czytać (wstyd się przyznać) i planuję to zmienić w Nowym. Oraz zadbać o swoje zdrowie, bo się zaczynam sypać. I się rozwijać wewnętrznie, żeby przedwcześnie nie zdziadzieć. To tak w skrócie. Z odpoczywaniem sprawa skomplikowana, ale widzę światło w tunelu, przy okazji wrócimy do tematu...
    Btw, coś Ci Mikołaj odpisał? Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noooo, nie widzę inaczej, żadne tam dwa - trzy wyrazy w komentarzu i z górki. z drugiej strony rozumiem, bo też czasami nie znajduję słów podsumowania, gdzieś mi się styki obluzowują i niby wiem, co bym chciała, to jednak nie idzie.

      zdajesz sobie sprawę, że od nowego roku to się będzie można co najwyżej kaca nabawić, a nie odhaczać zaplanowane hasła z listy przyrzeczeń? mój znajomy zawsze rzucał palenie papierosów od poniedziałku. przestał, owszem, w środku tygodnia przypięty do wenflona i innych rurek. ale żeby nie było tak ponuro - co się robi, żeby nie zdziadzieć? na mnie już chyba za późno, na zewnątrz jeszcze jako tako, ale w głowie same "dojrzałe" myśli

      jeszcze nie sprawdzałam skrzynki, ale w sumie nie liczę na odpowiedź, w końcu ma chłopina co robić do końca roku

      :*

      Usuń
    2. No właśnie, żeby nie zdziadzieć to trzeba mieć noworoczne postanowienia, żeby pod koniec roku się z nich głośno śmiać :D Mieć dojrzałe myśli nie równa się automatycznie, że się jest dziadem :) Trzymaj się!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...