środa, 14 października 2015

jestę blogerę, jestem blagierem.


gdzieś po drodze fali radiowej siedzisz ty, mój czytelniku. ciekawe, czy tak jak ja dobrze się czujesz z tą naszą kapryśną jesienią. wyjątkowo łaskawy jest październik, nie wpędza w melancholię, nie kładzie ze zmęczenia do łóżka. trochę marznie dupka i bez szalika ani rusz, ale ostateczny rachunek w połowie miesiąca nadal jest dodatni. i tylko chętnych do zdjęć w plenerze mogłoby być więcej, kurtki i płaszcze wcale nie prezentują się gorzej od letnich sukienek i modnych koszul. ach, no i nadeszła moda na mięsiste swetry, korzystaj.

jesień automatycznie zatrzymuje nas w domach, mości miejsce przed telewizorem i w wygodnym fotelu z książką w ręce. rzadziej też wychodzimy do ludzi, częściej zaś wpatrujemy się w monitory wyszukując tematów godnych zainteresowania.
uważam, że poświęcamy temu zbyt wiele czasu. 
nie jestem jednak orędowniczką powrotów do natury, mój zamysł jest zupełnie inny. miesiącami klikamy bowiem w różnorodne strony i aplikacje, dodajemy do ulubionych, a następnie... odkładamy na później. po wakacjach i po pierwszym szoku związanym w rozpoczęciem roku szkolnego i akademickiego wreszcie zaczynamy z coraz większą siłą przyssawać się do internetu na dłużej, już nie tylko z doskoku, bo usłyszeliśmy dźwięk powiadomienia w telefonie (co, swoją drogą, jest dość żenujące. podobnie jak rozmowa przez messenger w momencie, kiedy spędzasz czas z inną osobą), samoczynnie następuje więc ów powrót do przelotnie zalajkowanych stron i artykułów. 
no, prawie.
ponad połowy nawet nie zauważysz. zapomnisz. wobec większości pozostałych zorientujesz się, że informacje się zdezaktualizowały, humor i pora roku nie odpowiadają dawnym zainteresowaniom, a blogi na pierwszy rzut oka ciekawe teraz są bez wyrazu. 

zrób porządek ze swoją wirtualną przestrzenią i nie rozmieniaj się na drobne.
wiem, że to brzmi nieco jak posty w stylu pięć kroków do lepszego bloga, ale spokojnie, czasem nie środek przekazu jest najważniejszy, niekiedy warto wgryźć się w treść. w tym przypadku o wiele łatwiej mają ci, którzy czytają wybiórczo miziając jedynie wzrokiem zdania będące wypełniaczami nie wnoszącymi do artykułu nic poza ilością wyrazów niezbędnych do zapełnienia miejsca na stronie. zresztą, skoro autorowi płaczą za tysiąc słów, ma być tysiąc, c'nie?
jeśli czytasz od deski do deski, tym bardziej uporządkuj przestrzeń, z którą masz do czynienia na co dzień.

- wybierz jedną platformę, która będzie wyświetlała powiadomienia o pojawieniu się nowości. 
tutaj twitter, tam google+, lista postów na blogu, kanały rss, bloglovin', notatki w telefonie, ulubione w przeglądarce i jeszcze lajki na fejsie. nie za dużo tego? wiadomix, nie każdy blog czy fanpage oferuje tyle możliwości gromadzenia informacji, ale można chociaż pogrupować i skupić w jednym miejscu adresy, które reklamują się w różnorodny sposób.

- po wstępnych porządkach usuń miejsca zdublowanych lub nawet zwielokrotnionych informacji o tej samej stronie. 

- zdecyduj, czy to, co pozostało, naprawdę jest ci potrzebne do szczęścia.
domyślam się, że możesz mieć problemy z ogarnięciem całości, więc zacznij sukcesywnie od najmniej skomplikowanych miejsc, np. paska i listy zakładek. powoli, sukcesywnie osiągniesz zamierzony efekt zanim zorientujesz się, że tych kilkanaście miejsc gromadzenia danych to był pikuś w porównaniu z czarną dziurą polubień stron, którą masz na fejsie.

- facebook jest fajny - szybki i pojemny, ale też chaotyczny. patrząc na niego z punktu widzenia uprzątnięcia śmieci - przerażający. może o tym nie wiesz, ale nie musisz otwierać po kolei wszystkich ośmiuset fanpejdżów (-dży?) po kolei, żeby dowiedzieć się, z czym się je je i jak dużą częstotliwość aktywności na nich uskuteczniasz. 
wejdź na stronę manage your likes i zaloguj się przez swoje konto. wyświetli ci się lista wszystkich polubień stron, którą możesz dowolnie sortować według: daty dodania do ulubionych, liczby lajków, czasu ostatniej aktywności lub alfabetycznie. strona umożliwia sprawdzenie statystyki odwiedzin na najpopularniejszych stronach, podsunie analogiczne fajpejdże do tych, które lubisz (tym bym się akurat nie sugerowała) i pokażde najczęściej odklikiwane apki. będziesz też wiedział, ile osób usunęło cię z grona znajomych :).
ale, ale! najważniejsza jest twoja lista, którą szybko możesz uszczuplić przyciskając button unlike.
śmiało, nie krępuj się.
przy moim fanpejdżu zrób to samo, jeśli nie zamierzasz tutaj więcej zaglądać, albo wolisz korzystać z innego rodzaju powiadomień. 
pozbądź się wreszcie bałaganu, o którym nigdy nie pamiętasz.


zrobione?
to teraz zerknij za okno. miło jest - siedzisz w ciepłym pomieszczeniu, choćby w pracy, ale masz tę pracę. tracisz nerwy, bo już drugą godzinę odrabiasz z dzieckiem lekcje? sam sobie odpowiedz, jaka jest pozytywna alternatywa dla tej chwilowej niedogodności.
i popatrz na jesienne zdjęcia, już za chwilę stracisz takie widoki z codziennej trasy.
(a ja może wreszcie powrócę do mojej zwyczajowej, sarkastycznej pisaniny o doczesności)



uśmiechnij się
i nie trwoń czasu na pierdoły








11 komentarzy :

  1. Dziewczyna z koralikami na zębach ;-). Bardzo ładna i bardzo ładnie "ujęta". Co do porządków - ja takowe robię dość często, Lucy. Inaczej bym sfiksowała. Im mniej, tym lepiej, nie jestem fanką mnogości tylko dla ilości, bo to naprawdę może przytłaczać. Blogi, które czytam, na które zaglądam, bądź chcę je mieć na podorędziu, mam tylko na paskach bocznych swego bloga. Zaledwie kilka "śledzę" na FB. I to wszystko. I to i tak dużo...

    Odrabiasz już lekcyjki z Blanką? Ona chyba do I klasy, tak? Jestem w tyle w pewnych aktualnościach, więc wybacz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Minimalizm w pewnych aspektach życia ratuje dupę i zdrowie psychiczne :)

      Yes. Blania już w pierwszej klasie, nie odroczyliśmy jej. Całkiem dobrze sobie radzi :). A to odrabianie lekcji "z nią" jest nieco na wyrost, ja tylko kontroluję i oceniam, bez czujnego oka mamy kaligrafia skończyłaby się po minucie

      Usuń
    2. Wiem, wiem, że na wyrost. Określenie umowne. Ja Olka też w zasadzie tylko kontroluję. Sam wie co co ma robić i jak, choć nie ukrywam, że czasem muszę mu w czymś tam dopomóc. Często bywa też tak, że jak on nie za bardzo rozumie polecenie, to ja też! Bo nie zawsze są jasno sformułowane. U nas kaligrafia w porządku (o ile nie ma pośpiechu), ale ortografia... Biada mu, jeśli nie przestanie pisać tak, jak słyszy, albo jak mu fantazja podpowiada ;-).

      Usuń
    3. To prawda, niektóre polecenia rozkładają mnie na atomy :)

      Oluś z ortografią sobie poradzi, jak tylko zacznie czytać. Tak myślę

      Usuń
  2. Lucy, fajna z Ciebie babka.
    Czasem zniknę i znowu się pojawiam i zawsze wracam tu, tam i ówdzie.
    Dzięki stronie, która podałaś topnieje lista polubionych fanpejdzy i innego cholera wie czego.
    Dziękuję za wskazówki.

    Pogodowo dzisiaj średnio, szczególnie, że rozpierniczył się suwak w mojej zimowej kurtce i dupa mi dzisiaj zmarzła - krotka "puchówka" nadaje się na zimne wieczory lata :) Mimo to lubię jesień, bez względu na aurę za oknem. Nie lubię się piecuszyć, chować za blachą auta własnego (przejętego przez latorośl), aby czasem nie zmarznąć, nie zmoknąć i z nosem czerwonym do pracy nie przyjść. Wprost przeciwnie - chodzę dużo, jeżdżę komunikacja miejską, nie dorobiłam się parasola więc często moknę i mój nos często przypomina czerwoną kulkę jak nosek renifera z bajki :)

    Twoje zdjęcia są genialne. No i piękna dziewczyna, urocza bardzo.

    Moje młode są już w klasie maturalnej... Dasz wiarę? Jak TO szybko mija.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, bo czasem wystarczy dobra rada, rzucona tu i ówdzie ;), żeby komuś pomóc uporządkować nagromadzony niewiadomoskądniewiadomojak pierdolnik.
      Nic mi nie mów, dzieciaki tak szybko rosną, a życie tak pędzi, że za chwilę obudzimy się na bujanym fotelu szturchane przez wnuki spragnione bajki...

      Usuń
  3. Piękne jesienne portrety, takie wtapiające się w tło a jednocześnie przykuwające oko na modelce.

    A internet ,a w zasadzie świat jest zmasowany , zbyt dużo wszystkiego ..ale w życiu codziennie trzeba ustawiać priorytety i stawiać czoła atakom..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się odwzorować to, co kocham najbardziej - spójność z naturą.

      Cholera, masz rację, nie zwracałam dotąd na to uwagi, ale przecież rzeczywiście dzień w dzień musimy się z czymś zmagać, a najgorsze, że z tym, co powinno stanowić rutynę i nie zajmować zagonionej myślami głowy.

      Usuń
  4. Lucy, piszesz wprost z mojego serca. Bardzo dobry tekst. Trochę smutny, jak nasza zmasowana rzeczywistość, ale jesienna dziewczyna niesie nadzieję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. porzuć smutek, porzuć żal, że sobie tak zacytuję

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...