- puk, puk
- kto tam?
- pms
- nie znam
- otwórz i zaparz kawę, pogadamy
- no nie wiem, brzmisz podejrzanie. poza tym nie piję kawy o tej porze
- jasne, jak ktoś jest otwarty i bezpośredni, musi być podejrzany
- no raczej
- a może ty się po prostu boisz nowych znajomości?
- nie "boję", tylko muszę się przekonać
- jak się chcesz przekonać, jeśli stoję po drugiej stronie zamkniętych drzwi?
- w ogóle dlaczego ja z tobą rozmawiam?
finito.
prawie.
bo jednak wlazł nieproszony na psim ogonie. i sprowadził do naszego domu chaos. big bang theory - kojarzycie?
najpierw jeździłam na odkurzaczu, ale nie zniósł moich gabarytów i się wysypał. później udało mi się wycisnąć dwa kubki łez, nawarczeć na ekspedientkę w warzywniaku, zapomnieć odebrać dzieci i znaleźć pusty pojemnik na zieloną herbatę, który byłby stał się przyczynkiem do małej wojny domowej, gdybym nie musiała pójść do pracy. i to dopiero była ciężka noc. rano nie byłam wstanie kierować autem, a później usnąć z nadmiaru wrażeń, dlatego osiadłam w kuchni, czego efekty widać poniżej.
w celach rozrywkowo-relaksacyjnych zużyłam ostatnie figi i teraz żałuję, ale czego nie robi się dla tarty, którą zje ktoś inny. rodzice znaczy. i dzieci. ja liczę kalorie, mąż gardzi.
gdybyście chciały przepis, uprasza się o upomnienie w komentarzu.
tymczasem uciekam zbijać opuchliznę z lewego policzka. nie ma to jak leczyć trzy zęby na raz, w tym jeden bez znieczulenia.
ała, boli na samo wspomnienie
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńLucy, bój się wiesz kogo, kobieto!!! Bez znieczulenia i to zęby??? No nie wytrzymam.
OdpowiedzUsuńBrakuje zdjęcia jak trzesz limonkę. Jaką masz tarkę? Moja nie radzi sobie nawet z cytryną.
Figi jadłam tylko suszone. Smaczne te świeże?
Ps. Usunięty komentarz powyżej pisałam ja :) Nie zauważyłam, że zalogowany jest mój syn i ciachnęło mi się z jego konta :P
nie myślisz chyba, że jestem hardcorem, który idzie na żywca? znieczulenie nie działa, jeśli nerwy są na wierzchu, a tym bardziej, kiedy przy okazji jednego zęba okazuje się, że następny jest w jeszcze gorszym stanie - a zegar tyka i czar zastrzyku pryska
Usuńtarkę mam zwyczajną, stojącą, z oczkami w trzech rozmiarach.
figi świeże są mało wyraziste, dobrze komponują się z miodem i charakternym serem, albo w szejkach z innymi owocami. ja oszalałam na punkcie smoothie z bananami i chia, które superowo puchnie po namoczeniu w takim koktajlu na bazie jogurtu lub mleka orzechowego. czasem jem kanapki z figami, szynką serrano i kiełkami - całkiem miłe połączenie. albo z oscypkiem i rukolą.
za to suszone wpierdzielam z kaszą jaglaną zimą - bomba
Sadysta... wrrr. U mnie kilka dni temu było rach ciach, zwykła plombka i po sprawie, ale przed każdą wizytą sikam w gacie ze strachu przed nieznanym i wizją ubywającej kasy. Taką tartę by się zjadło... a za kilka dni produkcja rogalików :D
OdpowiedzUsuńrogaliki z jakim terminem przydatności? przetrwają podróż pocztą?
UsuńLucy, najlepsiejsze jeszcze na ciepło, a tak poważnie tego samego dnia, ewentualnie następnego. Są na bazie drożdży i nie smakują tak fajnie po czasie :/
UsuńHmm może następną moją kulinarną razą wyślę je szybko? ;)
Dlaczego mi na blogspocie nie wyskakują Twoje nowe posty? Aaaaaaa!
OdpowiedzUsuńbo masz zalinkowanego mojego starego bloga. musiałabyś mnie odobserwować i zacząć od nowa
UsuńKurcze Lucy, no podziw. Jesli Ty twojego pmsowego wkurwa (wiem - nieładnie, ale miało być mocno) w takie smakołyki oraz kunsztowne zdjęcia zamieniasz, to co ja Ci tutaj mam napisać (zęby przemilczę). U mnie kończy się na warczeniu oraz schodzeniu ludziom z drogi w tym czasie...Stwierdzam pozatym po obejrzeniu zdjęć oraz lekturze komentarzy, że kuchennie jestem niedorozwinięta . Świetnie się sklada, bo święta idą...
OdpowiedzUsuńkochana, kulinarnie niedorozwinięta mogę być co najwyżej ja, bo piekę i gotuję tylko po to, żeby zrobić zdjęcia ;)
Usuńco do wkurwa - powiem więcej, przejechałam na szmacie całe mieszkanie, żeby pozbyć się nadmiaru energii i nie rzucić z kłami na męża wracającego z pracy. i o ile sprzątać nienawidzę, o tyle w podobnych okolicznościach nie ma lepszego odstresowywcza
Też liczę, ale takiej tarcie pięknej bym się nie umiała oprzeć!
OdpowiedzUsuńnie ma po co stawiać opór przyjemnościom, skoro życie trwa tak krótko
UsuńTartunia- moja słabość;) Zdradź skład kremu, plis.
OdpowiedzUsuńkrem to za dużo powiedziane... to sos waniliowy zmiksowany z serkiem mascarpone i otartą skórką z limonki.
Usuńsos waniliowy: 1/2 l. mleka zagrzać z 3 łyżkami cukru i 2 łyżkami cukru waniliowego. w międzyczasie ubić 3 żłótka z 1 łyżką cukru i 1 łyżką cukru pudru, a następnie z 1 łyżką mąko ziemniaczanej.
do masy jajecznej dodać odrobinę ciepłego mleka, wymieszać, a następnie wlać całość do podgrzewanej reszty mleka. zagrzać mieszając do połączenia składników. schłodzić
Widzę, że masz fazę na figi. Ja, pomimo ich obecnej dostępności - jeszcze żem nie próbowała. No i - tarta na miarę Masterchefa ;-). PMS zaś - mnie nawiedza niezwykle rzadko i jak już się pojawia, to nigdy mnie nie uprzedza pukaniem i rozmową tak jak ten Twój, tylko od razu wjeżdża na psim (u nas kocim) ogonie ;-).
OdpowiedzUsuńo, widzisz, niedobrze. tak regularnie miewasz? mnie pms nawiedza rzadko, a już o czymś takim, jak bóle brzucha jeszcze nie słyszałam, ale rzadko nie znaczy delikatnie.
Usuńfigi same w sobie naprawdę nie są jakoś szczególnie wyjątkowe, nieco nawet przereklamowane, ale można odpowiednio skomponować. uwielbiam suszone, ale jadam je tylko na śniadanie z jaglanką, inaczej poszłyby mi w zadek ;)
No ja mam podobne napady chorobowe - też latam po chacie jak oszalała.. A potem padam nieżywa i zła , że wszystko sama zrobiłam i nikt się nie wyrywał do pomocy - ot taka przewrotność...
OdpowiedzUsuńA figi niezwykle fotogeniczne są - aż ślinka leci :)
taaaak, figi seksowne są dla fotografa i lekko frywolne jednakowoż. w moich rejestrach oscylują pomiędzy kościelnym fioletem i kobiecą intymnością
Usuńnoż kurcze poezja - dokładnie tak je odbieram ,ale na takie porównania bym się nie zdobyła ;)
Usuń